27/02/15

Louise L. Hay



Dziękuję Wam wszystkim za komentarze i troskę o moje szacowne zdrowie :-)
Serdeczności Wam przesyłam , tak dużo ile zdołacie unieść  :-)
Buziaki !!!!!



Zdjęcie DOREMI2013DOREMI2013



A napiszę ... :-)))



:) zapewne ciekawą miałaś minę po łyknięciu owej herbatki :))) ..pewien Pan, co się ziołami zajmuje, powiedział kiedyś, że zdrowo jest sobie codziennie (oczywiście w porze rośnięcia piołunu:) przegryźć/zjeść jeden listek, że to wystarczy dla zachowania zdrówka :) ..więc może warto będzie sobie w ogródku pod płotkiem takiego piołuna wyhodować:)
Czyli dostałaś odpowiedź od Louisy?:) Ja też korzystam z Jej książki:)
Ciekawa jestem, jakim sposobem ta książka do Ciebie przyszła/pojawiła się w Twoim życiu:) Napiszesz?:)
Wszystkiego dobrego Krysiu!:)

Dziękuję Ci bardzo :-)

26/02/15

Herbatka z piołuna



Kupiłam sobie tę herbatkę, o której Ela pisze poniżej...
Hardcor i czad w jednym :-)))


LUUUUDZIE!! czemu nie macie w domu piołunu????
Przecież herbatkę piołunową nawet w aptece kupicie. Wolicie wić się w bólach, cierpieć nić wypić gorzką jak piołun herbatkę z piołunu?
Na zatrucia wszelakie najlepsza ona z najlepszych, na bakterie i na na jelita w których się one rozmnażają.
Mam nalewkę piołunową, czemu nie powiedziałaś? Krysiu przecież bym Ci wysłała w małej buteleczce, bo ona na spirytusie mocna jak szatan sam.
W tym roku proszę sobie zrobić w domciu trzymać. A po herbatkę piołunową wysłać bliską osobę do apteki koniecznie, dobrze mieć ją doma. :)





25/02/15

To wcale nie jest przyjemne...


Gastroskopia wcale nie jest przyjemna.

Weszłam do gabinetu, pięknie , nowocześnie, jakiś sprzęt cudowny i drogi.
Pani pielęgniarka kazała zrobić aaaaaaaa, psiknęła znieczuleniem.
Położylam się na takiej wysokiej kozetce.
Pani pielęgniarka jękneła ;
- A gdzie to pan doktor się zapodział ?  Zaraz znieczulenie przejdzie...
I pobiegła go szukać.....





24/02/15

Wstałam wreszcie


Na razie tak sobie się czuję , ale już jestem w pionie :-)

Ale wcale się nie dziwię ,że tak się pochorowałam.
Tydzień po tygodniu najpierw zatrułam się grzybami,
po tygodniu kurczakiem na wyjeździe,
a natępnie jelita i żolądek stanowczo odmówiły współpracy ze mną.





21/02/15

Nadal leżę


Misia żyje i ja też, ale co to za życie ...

Nie mam zdrowia do siebie samej wrrrr...
Nadal leżę jak meduza ledwo żywa...
TV mam po dziurki w nosie...
Oglądam "Wspaniałe stulecie" na I programie, serial o haremie :-)

Do laptopa mnie nie puszczają...

Jeszcze znikam na chwilę, no chyba kiedyś wyzdrowieję do jasnej ciasnej ...??!!




16/02/15

Zima nie zima ?? ...



Zima nie zima, chorują nie chorują , awarie nie awarie,
a ja mam wszystko w głębokim poważaniu
i leżę pod własnym solarium.

Kiedyś było lepsze
a teraz Pańcia jakieś ledy powkładała i koniec z mocnym ciepełkiem...


Wasz Czekoladowy zimowo nastrojony Joe





Jestem czujny , kto mnie od tyłu zachodzi ??



10/02/15

AWARIA !!! Przerwa techniczna wrrrr...




Aby nie było za dobrze muszę zrobić niespodziewaną przerwę techniczną,
bo mi komputer się zawiesza...



Awaria !!!



Aby  do wiosny :-)))

09/02/15

Lekarz weterynarz z powołania




Lekarz weterynarz Krzysztof Mazur

Muszę napisać o tym lekarzu więcej,
bo jestem bardzo wdzięczna za uratowanie życia Misi.
Po prostu muszę i czuję taką potrzebę.




Misia i ja 
bardzo dziękujemy za uratowanie życia 







Leczenie Misi długo trwało,
ale gdyby nie Pan Doktor Krzysztof Mazur, to by Misia nie żyła.
Tutaj link
http://www.provet.com.pl/o-nas/

W chorobie Misi był 3 lekarzem w kolejności, do którego poszłam
i to był strzał w dziesiątkę,
bo to jest lekarz , który jest pasjonatem swojego zawodu.

Poza tym autentycznie lubi zwierzęta
i chce im pomóc.
Od razu przy pierwszym kontakcie wzbudził moje zaufanie.

Ma niesamowite podejście do zwierzaka.
Widać od razu ,że jest zainteresowany wyleczeniem zwierzątka
i aby nie cierpiało.

Ma wiedzę, wysokie umiejętności, uczy się ciągle nowości , dokształca ...
Ciągle stara się zakupić nowe urządzenia do swojego Gabinetu.

07/02/15

Rak nie jest chorobą



Tak twierdzi dr Leonard Coldwell ...

Warto obejrzeć.

Czy to dzisiaj jest onkologiczna "biała sobota" ?
Tak czytałam na którymś blogu...



Zdjęcie ze strony kliknij tutaj 




06/02/15

Drugi etap leczenia Misi.



Biedna ta Misia, uparłam się wyrwać ją z rąk śmierci...
I jeszcze do tego ma żyć godnie...

Misia jest alergiczką.
Podejrzewam ,że jednym z powodów dlaczego leczenie szło tak opornie,
był fakt ,
że ma alergię.

Udało się ją jako tako ustabilizować,
więc przechodzimy do następnego etapu.

Pan Doktor Mazur wypisał jakie jedzonko kupić
i pojechałam i kupiłam pierwszą partię na próbę.

Problem w tym ,że ona nie chce jeść suchego, a to jest suche.
Zobaczymy, czy damy radę koteczkę przekonać.




05/02/15

Nie można ?




A właśnie ,że można w zimę jeździć na rowerze.
A właśnie ,że można przez cały rok :-)





04/02/15

7. Misia koniec historii





I to jest koniec historii choroby Misi.
Stan stabilny ...
Choroba przewlekła.






Misia żyje i miewa się na tyle dobrze,
jak dobrze może czuć się kot w jej sytuacji.
Choroba przewlekła.
Będziemy dalej szukać i zastanawiać się,
Już bez paniki z mojej strony.
Oswoiłam się z jej choroba.

03/02/15

6. Misia i czas













5. Misia i dyskusja tak bylo wczoraj



Dotarło do mnie, że to co ja widzę,
a to co widzi lekarz weterynarz to są 2 różne sprawy.

Przez cały czas delikatnie naprowadzał mnie,
że być może Misi nie da się uratować, ale ja nie słyszałam tego.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...